Zaszłam w ciążę, choć lekarze mówili mi, że powinnam uzbroić się w cierpliwość. Poza gratulacjami ciągle słyszę też kąśliwe uwagi. Wielu osobom nie podoba się, że urodzę swoje pierwsze dziecko w wieku trzydziestu ośmiu lat. Zobacz także: Mój chłopak ciągle zmienia prace. Nie mam już siły go wspierać
The Sun opisało historię, która zaszła w ciążę mając zaledwie 16 lat. Młoda mama przyznaje, że wszyscy mówili, że “zrujnowała sobie życie”. Ona jednak, mimo młodego wieku, była innego zdania. Wraz z partnerem musieli przejść szybki kurs dojrzewania, ale stanęli na wysokości zadania. A ich miłość była na tyle silna
Wiek nie jest wyznacznikiem tego kiedy nalezaloby zajsc w ciaze.Tak naprawde wydaje mi sie, ze to jest kwestia dojrzałosci.Mam kolezanke ktora w wieku 16 lat zaszła w ciaze (wpadka) i radziła sobie lepiej niz niejedna wiele starsza od niej dziewczyna.Takze nie ma to znaczenia.
Mam 16 lat i zaszłam w ciążę, co mam teraz zrobić? No więc mam 16 lat (w lipcu 17). Mam chłopaka Kacpra, który jest o rok starszy. Oboje jesteśmy abstynentami i mamy (a raczej mieliśmy) postanowienie 'Bez seksu do ślubu'. Niestety- moja kuzynka zaprosiła nas na swoje 16 urodziny. Mieliśmy nie iść, bo wiedzieliśmy, że będzie
. 1 godzinę temu, Gość Iwona_44 napisał: nie jestem dobrą kandydatką na matkę. Spieprzyłam na całej linii wychowanie pierwszego dziecka; To nie oznacza, że jesteś złą matką. Mądrość człowieka polega nie na tym, że nie popełnia błędów, ale na tym, że wyciąga z nich wnioski. Już wiesz w czym nawaliłaś, co wymaga poprawy, nad czym popracować. To teraz nie spieprz sprawy. 1 godzinę temu, Gość Iwona_44 napisał: jednak nikt nie chce wychować dziecka na kogos, kto pobije drugiego człowieka i za bardzo go to nie ruszy. Zauważ, że wychowanie leży po obu stronach, nie tylko matki. Oboje z mężem pewnie daliście plamę na pewnej płaszczyźnie, tak więc nie kamieniuj siebie, bo to niesprawiedliwe. Wychowują przecież oboje rodzice. 1 godzinę temu, Gość Iwona_44 napisał: pojawienie się dziecka zburzy wszystko. Dlaczego? Skoro masz stałą, dobrą pracę, zabezpieczony byt, to co zburzy? 1 godzinę temu, Gość Iwona_44 napisał: Nie, nie chcę budowac nowych związków, nie myslę o zawarciu żadnej poważnej znajomosci, czyli zamieszkanie razem, tworzenie wspólnie rodziny. Nie, nie, nie. Jednak uważam, że ojciec dziecka powinien wiedzieć o ciąży i skoro się spotykacie to przecież i tak się dowie. Nie możesz tego ukryć, choćby ze względu na dziecko, które ma prawo znać ojca. Nawet jeśli nie zamieszkacie razem, jeśli ojciec będzie dochodzący, to lepsze niż niewiedza. 1 godzinę temu, Gość Iwona_44 napisał: Wiem, że decyzja należy do mnie, Życzę podjęcia rozsądnej decyzji 🙂
Witam serdecznie! Decyzja o powiększeniu rodziny należy do Państwa i nikt nie powinien jej oceniać. Jeżeli zależy Pani na dziecku, konieczne jest wcześniejsze przeprowadzenie pełnego panelu badań, który pozwoli nie tylko ocenić stan Pani zdrowia, ale przede wszystkim możliwość zajścia w ciążę i jej donoszenie. W obecnej sytuacji powinna się Pani zgłosić do lekarza ginekologa, który zleci badania laboratoryjne (morfologia, mocz, ALT, AST, glukoza, kreatynina, TSH, pełen profil hormonalny i wiele innych) i obrazowe (USG narządów miednicy mniejszej). W zależności od wyników badań być może konieczne będzie przeprowadzenie dokładniejszych badań. Jak wcześniej wspomniałam, absolutną podstawą jest wykonanie profilu hormonalnego, który oceni wydolność jajnikową, czyli zdolność do wydzielania komórek jajowych zdolnych do zapłodnienia. Niestety nasz serwis nie podaje adresów klinik i gabinetów, w których mogą Państwo podjąć leczenie. Pozdrawiam
fot. Adobe Stock, Simon Dannhauer Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie swoje życie, ale cóż, na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Razem z moim mężem długo staraliśmy się o dziecko. Niestety, nic z naszych starań nie wychodziło. Najpierw ufaliśmy naturze, potem odwiedziliśmy kilku lekarzy, lecz oni rozkładali ręce. Nie widzieli przyczyny. Nie było nas stać na dokładniejsze badania czy wizyty u znanych specjalistów. Postanowiliśmy odpuścić, uznaliśmy, że tak po prostu ma być. Dzieci nie są nam pisane, i tyle. Miałam momenty, w których byłam zła na los i zastanawiałam się, dlaczego my. Dlaczego innym rodzi się dziecko za dzieckiem, a nam się nie udaje. Przez jakiś czas myślałam też dość intensywnie o adopcji. Na to jednak nie chciał zgodzić się Leszek. – Wybacz, ale tego u mnie nie przeforsujesz. Nie wiem, czy potrafiłbym pokochać i wychować obce dziecko. Z czasem zaakceptowałam jego decyzję i pogodziłam się z faktami. Zestarzejemy się bez dzieci. – Przecież masz Anię, ja mam Łukasza i Karolinę, wystarczą nam – mąż wspominał o naszych chrześniakach. Starałam się odnajdować wszystkie dobre strony tej sytuacji. Byliśmy w pewien sposób wolni. Nic nas nie ograniczało, nie wydawaliśmy pieniędzy na dziecko. Mogliśmy wychodzić wieczorami, wyjeżdżać na weekendy czy wakacje – mogliśmy robić, co chcemy. I jakoś się w tym naszym życiu zadomowiłam. Kiedy zatrzymała mi się miesiączka, uznałam, że to czas przekwitania. Jakby nie było, skończyłam 45 lat, miałam prawo przejść menopauzę. A ostatnio rzeczywiście jakoś gorzej się czułam, byłam senna i osłabiona. Wybrałam się do lekarza i opowiedziałam o swoich objawach i przypuszczeniach. Pani doktor dość długo mnie badała, sprawdzała coś, miała coraz bardziej zdziwioną minę. Może coś znalazła? Może jestem chora? – Proszę pani, to nie jest menopauza. Pani jest w ciąży, mniej więcej dziesięciotygodniowej – powiedziała w końcu, a mnie aż zatkało. – Ale jest pani pewna? My z mężem nie możemy mieć dzieci. To znaczy niby możemy, ale nigdy nie mieliśmy, nigdy się nie udało. A ja już nie jestem najmłodsza… Pani doktor, może to jakaś pomyłka? Lekarka była jednak pewna diagnozy. Ta wiadomość tak mnie zszokowała, że nie wiedziałam, czy się cieszyć, czy płakać. Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego! Przez ponad dwadzieścia lat uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia i nigdy nic się nie wydarzyło, a teraz nagle byłam w ciąży? Nie mieściło mi się to w głowie! Leszek był równie zszokowany co ja. Ale chyba jeszcze bardziej niż zszokowany, był przerażony. – Przecież ja za chwilę będę miał na karku pięćdziesiątkę! Mógłbym być dziadkiem! No i nie damy rady, mamy swoje przyzwyczajenia, nawyki… Nie nadajemy się na rodziców! Podzielałam jego obawy. Poza tym mój wiek… Tyle się słyszy, że im starsza kobieta, tym większe ryzyko chorób dziecka. To napawało mnie lękiem. Po kilku dniach poszłam na kolejną wizytę, tym razem z Leszkiem. Lekarka było niezbyt miła. – Zdaje sobie pani sprawę, że to ciąża wysokiego ryzyka? W pani wieku zdecydować się na taki krok… – powiedziała, patrząc na nas z pogardą. Poczułam się, jakbym popełniła jakąś zbrodnię. Zrobiło mi się wstyd. Ale co miałam powiedzieć? Że my się przecież na nic nie zdecydowaliśmy? Że to los zdecydował za nas? – Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pani w ogóle nie donosi tej ciąży. A jeśli tak, to pewnie z komplikacjami. No i wiadomo, dziecko może być chore. Zespół Downa to tylko jedna z możliwości, bo pewnie tylko o tym słyszeliście. Albo i nie, skoro jednak ta ciąża się w ogóle pojawiła. No i w państwa wieku wychowywać chore dziecko… – znów wydęła wargi. Od początku wiedziałam, że ludzie nie będą delikatni – Proszę nas nie osądzać, dobrze? Nic pani o nas nie wie i nie ma pani pojęcia, co nami kieruje bądź kierowało – usłyszałam nagle wzburzony głos męża. – My już pani dziękujemy, znajdziemy bardziej kompetentnego i przede wszystkim bardziej ludzkiego lekarza. Do widzenia! – dodał i pociągnął mnie za sobą. Widziałam, że był wzburzony. – Nie będzie nas żaden babsztyl obrażał i traktował, jakbyśmy zrobili coś złego. A ty się nie czerwień! – zaczął mnie strofować na korytarzu Leszek – Będziemy mieli dziecko, to powód do dumy, a nie do wstydu! Byłam zdziwiona tą nagłą zmianą frontu, ale i ucieszona. Potrzebowałam, by był silny, bo ja taka nie byłam… Po kilku dniach trafiliśmy do innego gabinetu, na zupełnie inną lekarkę. Była kompetentna, ale przy tym miła i uprzejma. – Muszę państwa poinformować o zagrożeniach, które, niestety, istnieją. Jest to ciąża wysokiego ryzyka, ale będziemy oczywiście wszystko ściśle kontrolować, zrobimy badania prenatalne. Proszę być dobrej myśli. Spotkaliśmy się z opiniami, że powinnam tę ciążę usunąć, że krzywdzimy dziecko na starcie, skazując je na życie z dziadkami. Nawet rodzina i znajomi mieli podzielone zdania, nie każdy nas wspierał, niektórzy wręcz wytykali palcami. Zresztą to samo było z obcymi – im bardziej rósł mi brzuch, tym więcej ciekawskich spojrzeń przyciągałam. Starałam się tym nie przejmować. Na szczęście mogłam liczyć na Leszka i kilka bliskich osób, które stały murem za nami. Na wszelki wypadek już na początku poszłam na zwolnienie lekarskie. Dbałam o siebie, starałam się więcej wypoczywać, nie szarżować. Z dietą nie było problemu, bo zawsze odżywialiśmy się zdrowo i w miarę regularnie. Rzeczywiście przeszłam mnóstwo badań, byłam pod ścisłą kontrolą, kilka razy leżałam w szpitalu. Na szczęście wszystkie wyniki były w normie i lekarka coraz bardziej mnie uspokajała. Sama też zaczynałam wierzyć, że wszystko się uda, że nasza – jak się okazało – córeczka będzie zdrowa, i że utrę nosa wszystkim, którzy twierdzili, że jestem nieodpowiedzialna. I udało się! Kasia urodziła się w 39. tygodniu ciąży. Była zdrowa, dostała 9 punktów w skali Apgar. Od razu pokochałam ją całym sercem! Była taka malutka, bezbronna, delikatna… Wbrew obawom – swoim i innych ludzi – dajemy radę. Córka dodała nam energii i odjęła lat. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystko jest różowe. Bywają trudniejsze momenty, mąż coraz bardziej podupada na zdrowiu, ja też czasem miewam słabsze momenty. I fizycznie, i psychicznie. Te drugie zwłaszcza po sytuacjach, które niestety, zdarzają się dość często. Czy to wcześniej, kiedy spacerowałam z wózkiem, później, kiedy chodziłam z Kasią na plac zabaw, czy teraz, kiedy mała wchodzi już w wiek nastoletni. Ludzie biorą mnie za jej babcię. „Jaka śliczna dziewczynka! Musi być pani dumna z wnusi!”; „Co my, babcie, mamy zrobić – tylko to bawienie wnuków nam zostało”, „Ile wnusia ma lat?” – słyszę notorycznie. Pierwszego dnia w przedszkolu wychowawczyni Kasi spytała mnie, czy mogę poinformować mamę Kasi o zebraniu. – Ja jestem mamą… – powiedziałam. – Przepraszam, wzięłam panią za babcię – powiedziała nauczycielka, zanim zdążyła pomyśleć. Widziałam, że było jej strasznie głupio. Niestety, większość osób myślała podobnie jak ona, no ale nie miałam i nie mam na to wpływu. Jedyne, co mogę zrobić, to dbać o siebie, by być z Kasią jak najdłużej. Mimo wszystko myśl o przyszłości napawa mnie lękiem. Kiedy uświadomię sobie, że gdy moje dziecko wejdzie w dorosłe życie, ja będę miała już 64 lata, a mój mąż 67 lat, wpadam w popłoch. Przecież będziemy już prawdziwymi dziadkami! Starszymi ludźmi! Czy zdołamy pomóc Kasi we wszystkich sprawach? Czy zdołamy nadążyć za jej problemami? Czy zrozumiemy ją i jej racje? Czy odnajdziemy się wśród niebezpieczeństwa dzisiejszego świata i zdołamy uchronić ją przed jego zagrożeniami? Czy rówieśnicy nie będą dokuczać jej z powodu starszych rodziców? Czy ona sama nie będzie się nas wstydzić? Czy zdołamy zbudować z nią silne więzi i bliskie relacje…? Mam mnóstwo obaw i strachu w sobie, jednak nie żałuję. Nigdy nawet przez moment nie żałowałam, że mam Kasię. I dam z siebie wszystko, będę się starać, by być najlepszą matką na świecie. Czytaj także:„Zostałam kochanką szefowej. Czasem mam wyrzuty, ale bez tego nie zrobiłabym kariery”„Za miesiąc mój ślub, ale ja kocham innego. Żeby uprawiać seks z narzeczonym, muszę wcześniej się napić wina”„Mój partner ma 38 lat, a jego nowa kochanka 20. Nie pozwolę mu odejść, przecież mamy dziecko”
zapytał(a) o 01:04 Mam 15 lat i zaszłam w ciąże Mam 15 lat i zaszłam w ciąże :)Kilka miesięcy temu skończyłam 15 lat, uczęszczam do dobrego gimnazjum, tam również poznałam swojego chłopaka, z którym obecnie jestem 2 lata. Jestem w 3 klasie a tydzień temu dowiedzialam się, że jestem w miesiącu ciąży (2 miesiąc nie dostaje okresu) . Zaczęło się od tego ze jego rodzice wyjechali na weekend a my zostalismy sami, wypilismy sobie po 2-3 drinki a reszta sama sie potoczyła. Z tego wszystkiego nie zabezpieczyliśmy się. Mam dobry kontakt z rodzicami chłopaka tak jak on z moimi, pracuje u mojego ojca, ma 18 lat czego wcześniej nie wspomniałam. Postanowilam powiedziec mu to wczoraj po czym zaskoczyła mnie jego reakcja. Nie był zły, wręcz przeciwnie. Co prawda był zaskoczony ale zacząl mnie pocieszać i wspierać co wzbudziło u mnie łzy ;) Dzisiaj bylismy na spacerze i rozwazylismy za i przeciw. Wiele pytań natyka się na myśl. Oddać? Usunąć? NIe :) Mój chłopak równiez wybija mi te wszystkie mysli z głowki. Mówi ze sobie poradzimy, ma on stałe dochody a wszystkie potrzebne rzeczy typu wanienka wózeczek będziemy mieli po jego rodzicach, gdyz jego mama rodzi za miesiąc :) Dziś kupił mi zgrzewke soczków, jabuszka i nektarynki twierdząc ze muszę sie dobrze odzywiać. Jedyne o co sie boje to o szkołę, mam zamiar dostać sie do technikum a potem iść na fotografa, ponieważ jest to moja pasja. I co z rodzicami... nie mam pojęcia jak im o tym powiedzieć. (Moi rodzice sa bardzo surowi i starej daty) jak zacząc rozmowe... pomóżcie. Dziękuje ;* Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 01:10 żal mi ich że ci tak piszą przecież nie poza tym masz fajnego rodzice na pewno będą źli ale kiedyś im przejdzie;) Nie zazdroszczę ci sytuacji ale na pewno sobie poradzicie;) 1) spytaj mamy co by zrobiła gdybyś jej powiedziała , że jesteś w ciąży. po jej reakcji zdecytuj czy jej mamo mam dla ciebie dwie wiadomości. dobrą i złą. dobra to ta że jestem w ciąży a ta zła że nie napisz jej list, że postawnowiłaś uciec z domu albo że zamierzasz popełnić samobójstwo ponieważ bałaś się jej reakcji na to że jesteś w ciąży. 4) jak nie wybierzesz żadnej z tych opcji to powiedz jej tak po prostu i dodaj ( tekst z demotów) " lepiej zyskać wnuka niż stracić dziecko. Gratuluję , To wspaniale że chłopak cię wspiera i pomaga, jesteście już razem 2 lata na pewno cię nie opuści nigdy. Musicie tylko bardzo zadbać o swój związek , A z rodzicami porozmawiaj , nie wiem jak może z chłopakiem do rodziców pójdźcie . I opowiedzcie o całej sytuacji , Prędzej czy później pogodzą sie z tą wiadomością. Powodzenia trushek odpowiedział(a) o 01:10 fajnie ze sie troszczy a nie ucieka i zeby tak dalej bylo zeby ci nie uciekla z rodzicami to normalnie zaprosz chlopaka na obiad po obiedzie siadzcie wszyscy w salonie i im opowiedz musza to przyjac a co z szkola to nie martw sie mama ci pomoze napewno :) zycze powodzenia nie jest latwo byc 15 letnia matkąmojego chlopaka mama urodzila jego starsza siostre w wieku 15 lat a jego 2 lata pozniej i jeszcze teraz ma 5 i 3 letniego brata a do tego roczną siostre a jego siostra ma 18 i jest w ciazy nie mają latwo ale dają rade jego mama jest caly czas z tym samym facetem jak im sie ulorzylo to tobie tez az tak zle nie bedzie Łaaał ! Gratulacje ! ;* Będziesz miała cuudowne dziecko .. A jeśli chodzi o rodziców .. Ohh . No współczuję Ci tej rozmowy . Ale myślę że z czasem pogodzą się z tą wiadomością i będą się cieszyć w wnuka lub wnuczki .. Nie wiem jak masz do tego podejść ale POWODZENIA ! ♥ blocked odpowiedział(a) o 01:21 Z tym listem wygrałaś <3A szkoda mi tych ludzi co tylko krytykować umią chodź mnie nie co do chłopaka to nie sądzę żeby uciekł kiedy widze jak bardzo się cieszy. A uwierzcie znam go bardzo dobrze, widziałam nie raz jak np traktuje swoja matke ktora jest w 7/8 miesiącu, pozazdrościć Valerosa odpowiedział(a) o 01:07 Po jakimś roku od urodzenia dziecko zostawi Cię. Nie będziesz z nim do końca życia, wierz gówniarą. Po prostu. Minusuj ja Ci mówię prawdę. Sama nie pomyślałaś, a teraz chcesz rady na portalu społecznościowym. Jola:);* odpowiedział(a) o 17:32 nie mam pojęcia jak możesz powiedzieć o tym rodzicom ale powiem ci że masz na prawdę fajnego chłopaka że tak cie wspiera i wgl współczuje rozmowy z rodzicami PoWoDzEnIa! Podchodzisz do taty i powiedz zaszłam w ciążę mamo tato jak was nie bylo ja i moj chlopak wypilismy troche i przespalam sie z nim zapomnielismy sie twoi rodzice juz powinni sie skapnac o co chodzi,,i gratuluje! -Mamo fajna pogoda i zaszlam w ladna pogoda.*-_- jakby to bylo cos nowego. Tylko seksik sie chce Uważasz, że ktoś się myli? lub
zaszlam w ciaze w wieku 45 lat